Sturmwind RC7 - test /
Sneak Peak z gry na konsolę
Dreamcast | Autor -
Rolly
Dawno nie pisałem dla Was żadnego większego tekstu
ale wyjątkowa okazja jaka mnie spotkała sama zachęciła mnie do wytężonej
pracy przy tym materiale. Ważne abyście to co Wam przygotowałem nie traktowali jako pełnoprawną
recenzje gry - a powiedzmy jak "sneak peak" lub zapowiedź czegoś jeszcze
bardziej dopieszczonego.
Kwiecień okazał się dla mnie bardzo dobrym miesiącem nie tylko ze względów
prywatnych ale również dzięki miłemu kontaktowi ze studiem Duranik, które
pokazało jak należy wspierać rodzime rynki na których funkcjonuje jeszcze
konsola SEGA Dreamcast. Roland i Johannes po pierwsze zgodzili się na obszerny wywiad dla
SEGA-SKY (dawna SEGA
Support Site) a po drugie przesłali mi również przygotowaną wyłącznie dla
prasy testową wersję ich nowego projektu pt. Sturmwind. Gra wysłana Deutche Postem (miło mi - bo wiąże się to również moim obecnym
pracodawcą - DHL) dotarła bardzo szybko. Minęły raptem dwa dnia a list z
Niemiec dotarł do Polski w stanie nienaruszonym.
Szybko rozerwałem kopertę - powiem szczerze aż trzęsły mi się ręce :D W moich oczach pojawiał się ona, niebieska płyta cd z pięknym napisem
Sturmwind RC7. Pod spodem widniał natomiast jeszcze piękniejszy napis Przemyslaw "Rolly"
Robak - orgazm! Chłopaki z ekipy Duranik naprawdę się postarali!
Pokłony i wielkie podziękowaia jeśli to czytają i tłumaczą sobie to co tu
napisałem.
Czas w takim razie aby włączyć DC i odpalić płytę z grą. Powiem Wam, że Dreamcast zaczął powoli piszczeć - ale to chyba z radości :P
Przed odpaleniem gry można oczywiście otworzyć Soundtrack dla domowym
sprzęcie grającym. Jak wypada? Dowiecie się czytając dalej :)
Po odpaleniu gry wita nas od razu konkretna rozdzielczość i wygładzone
teksturki. Jeśli napatrzyliście się za dużo na gry od NG.Dev.Team - tutaj
zostaniecie mega mile zaskoczeni. Zanim przejdę do dalszego opisu. Pamiętajcie - jest to wersja R7, czyli nie
ostateczna. Na dostarczonej płycie mamy dostęp tylko do poziomu 4.1 i brakuje jeszcze
kilku ważnych dodatków. Duranik nadal pyta na swoim profilu FB co chcielibyście jeszcze ujrzeć w finalnej wersji.
Z Menu możemy wybrać Start Game, High Scores, Options oraz Bonuses. W opcjach mamy do wyboru wstępnie 3 poziomy trudności (Easy, Normal, Hard),
kalibracje dźwięku oraz ustawień pada i ekranu.
W takim razie startujemy. Na wstępie możemy wybrać dwa tryby Normal i Arcade
Mode. Startujemy! Pierwsze wrażenie to oczywiście grafika. Od razu zbierałem szczękę z
podłogi! Jest piękna! Całość od samego początku mega płynna i czuć dynamikę wykonując pierwszy
strzał. Pociski naprawdę zmieniono i ich 3 rodzaje prezentują się
fenomenalnie. Tła tętnią życiem, a to przelatują statki, słońce aż bucha żarem który aż
parzy w ręce w których trzymamy pad, w bazach zawsze coś się dzieje a efekty
kosmicznych pyłów, wybuchów są wyśmienite.
Mimo masy strzałów całość trzyma non-stop 60fpsów a wybuchy aż chcą roz....
rozwalić ekran tak wszystkim trzęsie. Wrogowie są naprawdę szczegółowi dopracowani a bossowie - ogromni, potężni,
efektowni i robią niesamowite wrażenie wizualne. Każda
plansza jest niesamowita i klimatyczna, pełna szczegółów i smaczków (cienie,
oświetlenia, realistyczne obiekty w tle). Sturmwind masakruje graficznie takie gry jak Last Hope,Fast Striker czy
nawet komercyjne Gunbird 2, Giga Wing, Psyvariar 2 itd. Według mnie jest ładniejszy nawet niż
Radilgy. Jedne gry które mogą stanąć w szranki z Sturmwind to Under Defeat,
Border Down. Mieszanka 2D i 3D sprawdzą się tu
znakomicie i widać jak autorzy starali się tworząc elementy graficzne. A przypomnę tylko że jest to gra typu homebrew!
Po tym, jak zerwała nam z głów czapki grafika, pora aby zapoznać się
pokrótce z systemem gry. Na szczęście nie jest skomplikowany. Jest taki jak powinien być czyli
przystępny dla każdego gracza. Mamy do wyboru 3 różne typy strzałów. Różnią
się one zasięgiem i mocą. Możemy więc stosować różne techniki i używać je w
zależności od potrzeby. Wrogów możemy także niszczyć z różnych kierunków.
Więc jeśli chcemy zmieciemy przeciwników nie tylko strzelając do przodu, ale
również od tyłu czy w górę/dół. To doskonałe rozwiązanie jeśli nie chcemy
nikogo przegapić i mieć jak największy wynik punktowy. Do strzał można
podładować w tzw. Beam - dzięki czemu zwiększa on swoją siłę i zasięg. Po
prostu robimy wtedy większa rozpierduszkę.
Oczywiście bronie można z czasem rozwinąć w jeszcze silniejsze - zdobywając
po prostu tzw. "Drones" dzięki którym zwiększymy ich siłę bojową i rażenie. Do tego możemy zdobywać oczywiście ekstra życia, ekstra punkty czy
kolekcjonować tzw. "Gwiazdy" poukrywane po poziomach. Właśnie dzięki nim nasz multiplikator punktowy można pomnożyć np x2. Ważną
informacją, która również powieli nasze punkty to zniszczenie tzw. "Wave
Bonus" pojawiającego się po zniszczeniu całej formacji wroga. Nie można zapomnieć również o totalnej destrukcji wrogów czyli "Bomb". Bomba
jest jednym z ułatwień, które niszczy wszystkie nieprzyjacielskie jednostki
i ma ogromny zasięg rażenia. Broń ta oczywiście jest ograniczona, bo użyta
czyni niemałe spustoszenie. Polecam odaplić ją pod wodą na podłączonym kablu
VGA - epicki widok!
Gra się naprawdę przyjemnie a gracz spokojnie
przychodzi do następnego etapu - nie ma tu maniakalnego poziomu trudności
jak np. jak w Last Hope. Całość naszych poczynań jest sumowana w skrupulatnie rozbudowanh
statystykach po przejściu poziomu.
Na koniec pozostał nam dźwięk. Odgłosy, strzały, wybuchy różnego rodzaju
podobne elementy dźwiękowe są na najwyższym poziomie. Gracz czuje dzięki nim
moc eksplozji czy powodowanych zniszczeń na pancerzach wrogów. Miło również
słucha się też głosu z HUDa w którym słychać niemieckie komentarze. Soundtrack wyprodukował 505 (Five-o-five). Mimo, że ta ekipa również tworzy
muzykę w tzw. "garażu" to tu również mogę śmiało pisać, że OST daję radę! Z
daleka można wyczuć w nim postać 8-bitowego brzemienia Atari. Sample ze
starszego komputera bardzo fajnie zmieszano z aktualnymi trendami
muzycznymi. I chociaż niektóre soczyście łączone z drum n'bass czy electro
kawałki są dość ciężkie to i tak pochwalę to domowe studio muzyczne za aż 24
utwory na bardzo dobrym poziomie! Poniżej krótki zwiastun muzyczny, dzięki
któremu poczujecie muzyczny klimat Sturmwind.
Na koniec pozostało mi już tylko krótkie
podsumowanie. Czy warto czekać? Warto zamawiać? Oczywiście, że TAK! Gra jest
piękna i efektowna! Konsola SEGA Dreamcast jest tu w szczytowej formie i
przy okazji widać jak łatwo radzi sobie z całym silnikiem napędzając bez
najmnieszych problemów najnowsze dzieło studia Duranik. Do tego doskonała
grywalność, która aż spływa miodem po ekranie. To co dostałem do testu,
obietnice bonusów, światowego rankingu utwierdziło mnie w przekonaniu, że
Sturmwind powinien mieć każdy aktualny posiadacz DeCe w domu. Będzie hit!
Oby więcej takich gier!
Moja ocena wstępna (niefinalna) ocena to już :
9/10