Także i tym
razem "leci"
do Was konkretny
import i to w dodatku myśliwcem. Jeśli na nasz portal zaglądają fani
lotnictwa - na pewno będą zadowoleni, że w końcu znajdzie się i coś dla nich.
Przedstawię Wam
bowiem prawdziwy (nie boję użyć się tego słowa!) symulator lotów, jakim jest
niewątpliwie Aero Dancing (to kolejna cześć z serii poza Japonią
znaną jako Aero Wings). Jako, że co by tu nie pisać - ja również lubuje się w tego
rodzaju grach, miałem już okazję ograć mały wachlarz tytułów
z tego gatunku. Mimo to jednak czułem pewien niedosyt (można by rzec, że do
dziś) i może dlatego z chęcią rzuciłem się na świeżutki towar od chłopaków z
CRI z oczekiwaniem na coś naprawdę dobrego.
Po wyjęciu płyty z
opakowania (w którym znalazło się także demo Power Jet Racing 2001) i
włożeniu jej do Dreamcasta - zaczęło się. Intro złożone z mieszanki rożnych zadań
całkowicie oparte na silniku gry jeszcze bardziej mnie rozbudziło!
Pędzę
dalej. W menu ku mojemu zaskoczeniu ujrzałem także sporo opcji. Odpalam
pierwsze z brzegu czyli Mission. Tu kolejna niespodzianka. Wszystko jest
dokładnie przemyślane. W tym trybie, krok po kroku zdobywamy doświadczenie
potrzebne do opanowania latania w takim stopniu, abyśmy byli zdolni pokazać
przysłowiowy "pazur" w późniejszych poważnych operacjach wojskowych. To tu uczymy się
latać, niszczyć wrogie jednostki, zarówno te naziemne jak i lądowe (np.
czołgi) czy potężne okręty. Przez ten czas odkrywamy mnóstwo maszyn,
wszystkie genialnie odwzorowane i właściwie niczym nie różnią się od tych
prawdziwych! Wraz z naszymi postępami czekały będą na nas prawdziwe zadania
gdzie musimy sprawdzić się jako wytrawny pilot. Przykładowo będziemy musieli
wystartować z płynącego lotniskowca, zniszczyć wrogie cele a potem jeszcze
bezpiecznie wylądować. Do tego eskorty, niszczenie wrogich baz i
oczywiście setki podniebnych przeciwników. Ba! Będziemy nawet tankowali w powietrzu naszą maszynę.
Przez całą grę jak się okazuje czeka nas wiele równie ciekawych zadań, które
możemy dowolnie powtarzać i wykręcać coraz to lepsze wyniki.
A jak prezentuje się cała
zabawa? Powiem jedno - cudownie! Już po pierwszym podejściu do Aero Dancing
czuje się prawdziwą symulację lotu, wszystko nie jest aż tak banalne, ale po
opanowaniu daje maksimum satysfakcji (coś na wzór Virtua Fighter ;-). Nieraz będziemy
wykonywać beczki, przeciążać silniki, skoczy nam adrenalina gdy wróg będzie
nas namierzał i siedział nam na ogonie, czy wpadać w szaleńczy pościg za
nieprzyjacielską maszyną lecąc potwornie szybko pod mostami obok budynków
czy między wąskim kanionem! Uff!
Zróżnicowanie terenu
niesamowicie dodaje tej pozycji rumieńców! Oczywiście autorzy nie zapomnieli
o różnych rodzajach broni (karabiny, rakiety samonaprowadzające itp.), więc
będzie także i czym strzelać do wroga. Na osłodę dodam ze developerzy
doskonale rozmieścili wszystkie funkcje na padzie i całe sterowanie jest po
prostu intuicyjne. Czy to już wszystko co gra nam oferuje? Nie! Wszystkie
nasze popisy w powietrzu możemy nagrać i obejrzeć w niesamowicie efektownych
i realistycznych
powtórkach z różnych ujęć kamer a nawet z czubka rakiety!
Co może nas jeszcze bardziej
rozgrzać? Przepiękna i realistyczna grafika! Modele samolotów jak i
otoczenie (budynki, mosty, rzeki, kaniony, wyspy itp.) wykonane są
perfekcyjne i szczegółowo. W dodatku mamy jeszcze różne warunki pogodowe,
które dodatkowo ubarwiają nam rozgrywkę. Każdy z tych elementów wpływa na
to, że gracz czuje na czym polega całe piękno podniebnych lotów! W dodatku Aero Dancing
zasuwa w 60 klatkach na sekundę i dostarcza nam rozrywki bez żadnych
spowolnień! Nie można zapomnieć o inteligencji pilotów kontrolowanych przez
CPU. Z czasem są oni coraz sprytniejsi, potrafią zajść za skórę i wymagają od nas
coraz to większej wprawy w sterowaniu samolotem.
Do całości średnio pasuje mi
muzyka, bo oprócz bardzo dobrego utworu z intro, brakuje ostrzejszych
kawałków (oryginalnie mamy tu coś na wzór słabego j-techno) i jest ich
troszkę za mało, wiec lepiej zapuścić coś na domowym sprzęcie a zostawić
tylko dźwięk, który stoi na najwyższym poziomie. Ryk silników, wybuchy,
strzały są doskonale podłożone i zasługują na wielkie brawa !
Zapomniałbym o kolejnym
rajcownym elemencie gry, jakim jest tryb dla dwóch graczy! Tak, tak, moje modły
zostały wysłuchane! Przecież wszyscy wiemy, że nie ma to jak pojedynek z kumplem
przy piwku. Co ciekawe zaimplementowano tu nawet tryb, dzięki czemu połączymy konsole kablem Link!
Pozwala to jeszcze bardziej efektywanie cieszyć się
multiplayer-ową rozgrywką. Dwa TV w domu i mamy mulitplayerowy mayhem pełną gębą! Jest nawet opcja gry przez internet,
niestety dostępna tylko dla graczy w KKW (kto wie można kiedyś uda się ją
przywrócić do życia za sprawą DreamPi)... Oprócz tego mamy dostęp do małego edytora
maszyn, gdzie możemy wykonać własny emblemat na swego ulubionego myśliwca i obejrzeć
wszystkie nasze dokładne statystyki związane z grą.
Na koniec recenzji pozostaje
mi napisać tylko jedno: „AD i” to obok Propeller Arena, prawdziwa perełka z
gatunku symulatorów lotów! Miłośnicy tego typu gier będą zachwyceni.
Doświadczenie nabyte u boku AM2 wyszło CRI tylko na dobre. Gra daje maksimum
zadowolenia z naszych podniebnych wyczynów i pozostawia w nas uczucie dzięki
któremu cieszymy się, że choć przez chwilę mogliśmy poczuć się jak prawdziwy
pilot. Jeśli nie było wam dane nigdy lecieć F-14 to nie pozwólcie aby płytka
GD z Aero Dancing (jak i cała seria Aero Wings) „przeleciała” obok waszego
zakręconego DeCe!
W kwesti przypomnienia i zarazem mała ciekawostka. w 2004 roku SEGA przejeła
wszystkie udziały CRI i połączyła studio z grupą AM2 oraz jest aktualnie właścielem serii.
|