Czytacie właśnie kolejną nudną, schematyczną i
przewidywalną recenzję. Nie ma w niej żadnych gagów, ciekawych opisów, ani
nawet błędów ortograficznych. Co za wstyd!
Jest na NES (i kilka innych systemów) gra o tytule Mappy!, w której
policyjna mysz zbiera ukradzione przez koty przedmioty z ich domu. Gryzoń
unika łobuzów, rekwiruje skradziony sprzęt i skacze na trampolinach. Z
pozoru ta gra ma niewiele wspólnego z opisywaną tutaj ChuChu Rocket!, jednak
kilka nawiązań można znaleźć. Pierwsze i oczywiste, to odwieczna walka myszy
z kotami. Dalej jest podobny wygląd agresorów i piosenki o zbliżonych
melodiach. Odnośnie różnic: w ChuChu Rocket! zamiast policyjnej myszy są
takie kosmiczne i jest ich tysiące, a jedynym celem egzystencji jest
bezmyślny bieg przed siebie. Nazywają się ChuChu, zaś koty to KapuKapu
(niech to zostanie pozbawione komentarza). Zatem tak: myszy maszerują albo
giną, drapieżcy podobnie.
Tutaj wkracza gracz, jego zadaniem jest prowadzenie gryzoni w taki sposób,
by nie zostały zjedzone przez koty i trafiły do rakiet. Plansze podzielone
są na płytki, na których można ustawiać strzałki (w lewo, w prawo, w górę, w
dół - klawisze X, B, Y, A), gdy myszy wejdą na nie, to zaczynają wędrować w
wyznaczonym kierunku. Normalnie maszerują dziarsko przed siebie, a gdy
napotykają ścianę, to skręcają zawsze w prawą stronę. To tyle z teorii
ogólnej, która ulega nieco zmianie w poszczególnych trybach.
Po wybraniu karty pamięci i przebrnięciu prze ekran tytułowy, można wziąć
udział w jednym z wyzwań. Są też opcje i możliwość odwiedzenia strony
internetowej gry. Trybów jest sporo, ale to tylko pozory. Wyodrębnić można
trzy.
Pierwszy rodzaj zabawy jest stricte zręcznościowy, jest to tzw. bitwa. Można
ją rozegrać z przeciwnikami kierowanymi przez konsolę lub z kolegami.
Rozgrywka jest prosta i bardzo dynamiczna. Z "nor" wychodzą myszy i należy
tak stawiać strzałki, by wbiegały do naszej rakiety, a pojawiające się
czasem koty wrzucać do pojazdu przeciwników. Za każdego gryzonia
doprowadzonego do statku kosmicznego jest jeden punkt, zaś gdy wejdzie tam
drapieżnik zabierana jest 1/3 dorobku. Często pojawiają się różne dodatkowe
atrakcje, np. myszy wędrują dużo szybciej lub wolniej, są zatrzymane na
chwilę lub pojawia się ich znacznie więcej. Czasem następuje inwazja kotów.
Plansz przygotowanych do tego trybu jest 25, w poszczególnych zmienia się
układ ścian i miejsca ułożenia rakiet. Bitwa jest nastawiona głównie na
dynamizm i chaos, czasem nie wiadomo co się dzieje na ekranie, a dużą
przewagę punktową, można stracić równie szybko, jak się ją zyskało. Jest
możliwość rozegrania batalii drużynowej, wtedy dwie rakiety spośród czterech
należą do jednej z ekip. Jest też wybór poziomu trudności.
Jak widać w pierwszym trybie zagadek logicznych zbyt dużo nie ma, nieco
więcej "znaleźć" ich można w drugim rodzaju zabawy, czyli wyzwaniu. W
cudzysłowiu, gdyż to nie są żadne łamigłówki, ale należy trochę ruszyć
głową. Co prawda wszystko nadal dzieje się w czasie rzeczywistym i należy
wykazać się nie lada refleksem, ale chociaż można się zorientować co się
dzieje i zaplanować kolejne ruchy. Zabawa polega na doprowadzeniu myszy do
rakiety w odpowiednim czasie. Są też zadania, w których trzeba sprawić, by
kot zeżarł wszystkie gryzonie. ChuChu maszerują bezmyślnie przed siebie i
trzeba tak ustawiać strzałki, by zaliczyć wyznaczoną misję. W początkowych
etapach sprawa jest prosta, ale w końcowych rozgrywka może mocno
zdenerwować. Dla przykładu: należy doprowadzić 100 myszy do rakiet w ciągu
30 sekund, sprawa z pozoru prosta, ale na planszy jest pełno kotów i już nic
nie jest łatwe. Gdy na początku wszystko wygląda na zabawę opierającą się na
logicznym myśleniu, tak z czasem nacisk kładziony jest na refleks. Należy
stawiać odpowiednie strzałki w ekspresowym tempie.
Dla fanów typowego główkowania pozostają puzzle. W tym trybie najpierw
należy przyjrzeć się rozstawieniu myszy (i opcjonalnie kotów) i za pomocą
danej ilości strzałek (jedna, dwie lub czasem więcej) doprowadzić je do
rakiet. Trzeba je ustawiać w odpowiednich miejscach, by gryzonie dotarły do
celu. Nierzadko należy wykorzystać ściany. Założenia proste, ale w praktyce
wszystko jest dużo bardziej zakręcone. Czasem myszy są podzielone na kilka
grup, a koty tak ustawione, że na rozwiązanie naprawdę ciężko wpaść.
Rozgrywka jest bardzo absorbująca i nieraz frustrująca, gdyż poziom
trudności szybko wzrasta. Rozwikłanie "zagadek" na normalnym poziomie
trudności jest umiarkowanie skomplikowane, ale już na wyższym może
przyprawić o zawroty głowy.
Dosyć ciekawą opcją jest budowa własnych plansz, które można zapisać na
karcie pamięci i rozegrać na nich bitwy. Edytor jest prosty w obsłudze, a
jego możliwości są niemal nieskończone. Inna sprawa, że budowa solidnej
planszy, to nie lada wyzwanie.
Grafika nie prezentuje sie zbyt imponująco. Widok z góry sprawdza się
dobrze, ale poza jego praktycznym zastosowaniem, nic innego nie można o nim
powiedzieć. Jest prosty do bólu, kilka kolorów i nieskomplikowane tła.
Gorzej wypadają trójwymiarowe modele myszy ChuChu i kotów KapuKapu. Są tak
proste, że wręcz odrzucają. Podczas samej rozgrywki to nie przeszkadza, ale
gdy po rozegraniu meczu jest ujęcie kamery z boku, to można doznać uczucia
obrzydzenia. Animacja jest prosta i płynna, a pozostałe elementy grafiki
wypadają poprawnie. Menu gry jest przygotowane ładnie. Generalnie estetyka
gry jest na średnim poziomie, nie przeszkadza, ale też nie imponuje.
Piosenek jest kilkanaście i pasują idealnie do gry tego typu. Są wesołe,
szybkie oraz melodyjne. Można je sprawdzić w teście dźwięku w opcjach. Poza
melodiami w grze nie ma zbyt wiele innych dźwięków, ale nie wpływa to
ujemnie na odbiór ChuChu Rocket.
Fani gier logicznych z pewnością w ten tytuł powinni zagrać, tryb puzzli
będzie dla nich wielką frajdą. Pozostałe opcje też z chęcią przetestują.
Zabawa jest dwukrotnie lepsza podczas grania z żywymi kompanami, szczególnie
w trybie walki. Przejście wszystkiego co tytuł oferuje zajmuje sporo czasu,
głównie z powodu wysokiego poziomu trudności. Szkoda, że w grze nie ma
żadnego trybu "fabularnego". Warto też wspomnieć o rozgrywce po sieci, ale
nie była ona testowana dla tej recenzji. Sumując: warto kupić i zagrać.
Pieniądze z pewnością nie będą wyrzucone w błoto (tym bardziej, że gra nie
przekracza ceny 15 zł - przyp. Century Child)
W 2004 roku grupa ludzi stworzyła grę pod tytułem Mighty Mighty Missile,
której założenia są identyczne do tych z opisywanej gry. Ba! Wszystko jest
niemalże takie samo, a tytuł wydany został na konsolę SEGACD (w Europie
MegaCD). Projekt nie jest licencjonowany przez SEGA, ale jeżeli ma ktoś
ochotę go sprawdzić niech poszuka w internecie. Cena gry (wraz z pudełkiem)
wynosi 25 dolarów, a prezentuje się ona niewiele gorzej od edycji, na
technologicznie lepszego, Dreamcast'a.
Odnośnie rozgrywki po sieci:
Wspominając o możliwościach internetowych, warto dodać że w przypadku ChuChu
Rocket! leżą one od listopada 2003 roku. Strona gry nie istnieje (tryb
sieciowy został przywrócony - przyp. Rolly). W okresie
aktywności można było między innymi wrzucać własne plansze oraz ściągać te
wrzucone przez innych użytkowników.
Ukazały się również oficjalne "rozszerzenia". Między innymi pakiet nowych
plansz oraz możliwości zmiany wyglądu postaci. Wszystko dostępne na
oficjalnej stronie. Zapisy odblokowujące nowe wyglądy pozwalały m.in.
zmienić myszy w krowy, a koty w UFO.
Recenzja przeniesiona za zgodą autora
i dzięki uprzejmości strony :
www.dc-world.neth.pl
|