Fire ProWrestling D - Recenzja gry  |  Autor - Rolly



 

Pewnie zastanawiacie się czy i tym razem na naszym portalu zawita coś z Kraju Kwitnącej Wiśni? Owszem. Aczkolwiek od dłuższego czasu dostępna jest już również łatka tłumacząca opisywany tytuł, autorstwa Irvgotti452.

Zapytacie - wszystko fajnie, ale czemu znów wybrałem import?
Nieoczekiwanie właśnie ta pozycja swego czasu przykuwała mnie niemal codziennie do ekranu mojego zakurzonego już telewizora. Lubię amerykańskie zapasy, więc co by tu nie mówić tego typu gry dają mi maksimum frajdy z grania.
Większość pozycji na DeCe gdzie uprawiany jest ten sport jest mocno średnia. Niechlubnymi wyjątkami są Giant Gram oraz opisywany właśnie dziś FIRE PRO WRESTLING D, w którym swoje palce maczał zespół Spike.
Jak łatwo się domyśleć po tytule mamy tu do czynienia z bardzo popularnym (i jajcarskim) w USA sportem, jakim jest wrestling. Pozycja ta jest jego rasowym przedstawicielem, ale co ciekawe - od dawien dawna seria jest oparta w całości na silnku 2D!


Niektórym "narzekalskim" może się to nie spodobać i rzekną, że w tego typu grach absolutą podstawą jest środowisko 3D . Zaskoczę Was - ale nie w tym przypadku. Tu zupełnie jest to zbędne. Oprócz bardzo ładnie narysowanych postaci z solidną paletą kolorów i dynamicznych aren, mamy to co jest najważniejsze w tego typu grach - kupę miodu! Bez żadnych spowolnień, z pełną gamą setek różnych animacji ciosów i zagrań! Postaram się więc, rozwinąć trochę ten wątek i przedstawić coś więcej na temat tego, co gra ma do zaoferowania.


Po pierwsze: mnóstwo zapaśników, których facjat i strojów nie sposób nie rozpoznać. Pojawia się również ta najbardziej znana i kozacka federacja WWF, gdzie piorą się po ryjach takie gwiazdy jak Goldberg czy Sting. Znalazło się również miejsce dla znanej polskim kibicom formuły MMA, czyli ekipy z Ultimate Fighting Championship. W skrócie - jest w czym wybierać. Co mnie zaskoczyło znalazły się tu nawet kobiety.

 Do tego dochodzi ogromna ilość ciosów, rzutów i innych typowo zapaśniczych akcji. Skoki z ringu, łamania, wymiany, rzuty, różne podejścia do zawodnika itp. Aby dostrzec ten ogrom kombinacji, po prostu trzeba zagrać w tą grę, no i znać się choć odrobinę na wrestlingu.
Na domiar dochodzi także mnóstwo trybów zabawy dostępnych zarówno na zwykłym ringu, ogrodzonym kolcami, zwykłej klatce czy areny podłączonej do wysokiego napięcia (wow!). We wszystkich możemy rozgrywać turnieje, ligi, mistrzostwa, walki zespołowe (drużynowa zadyma, gdzie przy konsoli siedzi 4 graczy to świetna zabawa - nie raz krzykniecie "to jest genialne"!) czy nawet trzaskać się po pyskach z 8 zawodnikami każdy na każdego (to dopiero szalony ubaw!).


Aby dodatkowo uprzyjemnić sobie zmagania z przeciwnikami, możemy pomóc sobie i okładać go różnymi kultowymi przedmiotami jak np. krzesłami czy np. kijem bejsbolowym. Możemy śmiało lać się poza ringiem - to przecież miejsce gdzie nieraz nie obejdzie się bez nieczystych zagrań, kontuzji. Co gorsza, nieprzepisowe uderzenia spowodują, że poleje się również krew! Oczywiście trzeba uważać na sędziego - nawiasem mówiąc świetnie zobrazowano jego charakter tzn. raz jest uważny, raz skupi się na innym zawodniku i przegapi oczywisty faul. Żeby nie pisać długo - da się go sprytnie zrobić go w balona. Nie zapomniano także o bardzo konkretnej opcji edycji. Sami zawodnicy mogą zmienić wszystko, twarze, włosy, dziary, postury, odzież czy maski. Zmiany dotyczą nie tylko postaci (drużyna zawódników z Virtua Fighter a może Mortal Kombat?) ale nawet samego pasa o którego będziemy walczyć!

Wszystko jest świetnie przemyślne i ma za zadanie sprawić jak najwięcej frajdy samotnemu graczowi jak i ich większej ilości, okupującej Dreamcasta.
Oprawę audio można byłoby oprawić bardziej na ostro (ale ważne, że kawałków jest sporo a na płytce dostępny jest soundtrack) ale to kwestia gustu. Nakręcić pozytywnie można się wszystkimi dźwiękami. Są one po prostu genialne (publika, uderzenia, kopniaki - szczególnie gdy poleci cios na jajka...)


Co by nie pisać. Fire Pro Wrestling D mimo niepozornej grafiki, potrafi posłać potężnego kopa (na szczęście nie w to najbardziej czułe miejsce mężczyzny) grywalności, która jest nie do przebicia przez inne znane mi wrestlingi.


Świetny tytuł dla fanów zapasów, Tygrysiej Maski (pamiętacie jeszcze to anime?) i dobrej zabawy z przyciaciółmi. Kończę, łapę pada w dłonie - trzeba przetrzepać kilku osiłków z WWF!
Fight!