Panowie z Bizzare Creations są głównie kojarzeni z
najlepszym według wielu racerem Metropolis Street Racer. Nowatorskie
rozwiązania, trzy ogromne miasta i ponad 200 tras czyni MSR grą kultową,
która narzuciła nowy standard wśród gier wyścigowych. Mało, kto jednak wie,
że Bizzare Creations wydało na Dreamcast'a platformówkę z sympatycznymi
zwierzakami w roli głównej. Nie jest to bynajmniej jakaś infantylna
popierdółka dla dzieci do lat pięciu...
Historia przedstawiona w grze jest dosyć prosta. Zły generał Viggo porywa
pociechy tytułowych futrzaków i stawia ultimatum: "Jeśli przeszkodzicie mi w
walce o dominację nad światem, zabiję wasze pociechy, bla bla bla...".
Zwierzaki oczywiście ignorują przestrogę generała Viggo i ruszają na ratunek
dzieciaków. Czeka nas przeprawa przez 7 zróżnicowanych światów podzielonych
na kilka pomniejszych Leveli oraz współpraca 5 zwierzaków: psa Rufusa, kotki
Juliette, kangura Bungalow’a, szopa Changa, smoczka Tweeka i pingwina Rico.
Tylko i wyłącznie wykorzystując ich możliwości można uzyskać sukces.
Przykładowo Tweek może szybować w powietrzu, Bungalow skakać wyżej od innych
zwierzaków, Juliette potrafi wspinać się na różne kondygnacje niedostępne
dla innych, Chang wchodzić w różne ciasne szpary ( - przyp. Century Child),
Rico jak każdy pingwin pływać i nurkować, a specjalnością Rufusa jest
kopanie i przemieszczanie się pomiędzy różnymi dziurami ziemi. Przemierzając
poszczególne levele można napotkać owe porwane dzieciaki, których jest kilka
na dany poziom, są one dosyć dobrze poukrywane i nie raz będzie trzeba
troszkę pokombinować. Jeśli chodzi o zmianę bohatera to służy do tego
specjalny warp z wizerunkiem danego zwierzaka, w którego chcemy się zmienić.
Takich warpów jest kilka na każdym poziomie i nie raz sporo się natrudzimy,
aby odnaleźć poszukiwanego warpa.
Fur Fighters jest platformówką, lecz nie tak do
końca. W grze sporo się strzela, ba, nawet bardzo sporo . Arsenał jaki mają
do dyspozycji zwierzaki jest dość pokaźny, zaczynając od standardowych
pistoletów, karabinów, shotgunów, karabinów, granatów, kończąc na
wyrzutniach rakiet. A mamy kogo wysadzać, na odstrzał czekają psy,
niedźwiedzie, kaczki, krokodyle, indyki i inne stwory . Sterowanie jest dość
podobne do tego z Quake’a III. Przyciskami A i Y poruszmy się w przód i w
tył, B i X pozwala na manewrowanie na boki natomiast gałka analogowa służy
do poruszania się. Trigger'ami strzelamy i skaczemy, a krzyżakiem wybieramy
broń. Levele są bardzo urozmaicone, poczynając od wioski Fur Fighters'ów,
przez miasto kaczek (bez skojarzeń ), bobrów i dinozaurów. Szczególną uwagę
zwraca olbrzymi rozmach i wielkość poziomów, które można eksplorować ponad
godzinę, a nawet jeszcze więcej. Występuje w nich sporo sekretów, smaczków
jak chociażby sklep z grami video, w którym możemy znaleźć standy z takimi
grami, jak: Shenmoo, Metropolis Sheep Racer, Quarck itp. Poza tym występuje
też sporo odniesień do filmów z Jamesem Bondem . Fajny bajer wiąże się też z
chatkami zwierzaków. Prawie każdy z nich posiada w domu konsolkę z
zapuszczona jakąś grą: wariacja snake’a, samolocik niszczący budynki .
Poziomy są niezwykle dopieszczone pod względem graficznym, wystarczy
spojrzeć na wykonanie wody, która jest trochę rtęciowata, ale na próżno
szukać drugiej takiej w grach na DeCeka.
Oprawa audio jest znakomita, występujące tu piosenki mają ogromnego powera i
idealnie pasują do klimatu poziomów. Same głosy bohaterów to taki zwierzęcy
jazgot, pies mówi po psiemu, kangur po kangurzemu, a szop po szopsku, choć
czuć tu akcent typowo chiński .
Grafika, jak już wspominałem jest bardzo dobra z dbałością o najmniejsze
detale, jednak niektóre levele trochę odstają designem od innych, można też
się przyczepić do nieco kwadratowych budynków i niektórych postaci.
Summa summarum Fur Fighters jest jedną z oryginalniejszych gier na DC, ale
też nie należycie docenioną, bo praktycznie przeszła bez echa, a szkoda, bo
potencjał, humor i rozwiązania stawiają grę wysoko. Niektórym może
przeszkadzać monotonność poziomów – znaleźć tyle a tyle dzieciaków, rozwalić
to i to i tak dalej. No ale cóż, schemat występuje zawsze w grach, czy to w
większym stopniu czy mniejszym, tutaj jest to zależne od gusta odbiorcy, bo
jak wiadomo o gustach się nie dyskutuje.
Recenzja przeniesiona za zgodą autora
i dzięki uprzejmości strony :
www.dc-world.neth.pl
|