Skośnoocy bracia z Milestone wciąż kują żelazo póki
gorące. Ich najnowsza, ale też najbardziej tajemnicza gra stała się faktem 8
marca (Dzień Kobiet – nice ). W pierwszym dniu sprzedano w Play–Asia koło
2000 sztuk, co niejako robi wrażenie i dowodzi, że na Dreamcast'cie można
jeszcze sporo zarobić. Karous jest typowym shooter’em, których ostatnio
zrobiło się pełno. Gra korzysta z silnika graficznego ostatniej gry
Milestone - Radilgy, który był pierwszym cel-shading’owym shump’em. Karous
podąża tą wytyczoną ścieżką, ale też wprowadza szereg bardzo istotnych zmian
w stosunku do poprzednika.
Historia opowiedziana w grze przybliża nam postać pewnej dziewczyny
narodzonej ze związku anioła i człowieka, która wraz z nadejściem ciemnej
strony mocy na spokojną Ziemię dosiada mechanicznego kruka i staje do walki
o lepsze jutro.
Gra znacznie różni się od poprzednika, głównie stylem, który teraz nabrał
mroczniejszego klimatu. Nie jest już tak kolorowo, wesoło i pięknie. Kolory
są raczej stonowane, muzyka bardziej dojrzała, a przeciwnicy bardziej
wymagający i nieprzypominaną już wesołych misiów znanych z Radilgy. Tutaj
mamy do czynienia z prawdziwymi środkami do pozbawiania życia, nie ma mowy o
infantylnym designie i bańkach mydlanych wziętych z kosmosu. Masa statków,
samolotów, maszyn, mechów, robotów, cyborgów i tym podobnych popaprańców,
którzy zachwycają swoim wykonaniem i animacją, która stoi na zdecydowanie
lepszym poziomie niż ta z Trigger Heart Exelica. Boss'owie to istny
cel-shading’owy majstersztyk. Swoją monumentalnością, wykonaniem i rozmiarem
budzą respekt, a w dodatku są cholernie twardzi.
Tylko szybkie manewrowanie pomiędzy nadlatującymi pociskami i ciągły atak w
czułe miejsca dają szansę na sukces... a drogą do sukcesu stanowi
podwyższanie level’u naszego kruka.
Ptaszysko posiada trzy cechy: specjalną broń w stylu miecza, tarcze ochronną
i karabiny. Każdy z tych elementów możemy ulepszać, co daje o wiele większą
efektywność demolki. Są trzy levele przypisane dla każdej z broni, im więcej
posługujemy się daną bronią tym szybciej uzyskamy wyższy level. Karabiny są
o wiele szybsze, a także dają bardziej rozproszoną linię ognia. Miecz
początkowo zadaje jedno uderzenie za razem, potem dwa, a na ostatnim
poziomie aż trzy, z czego ten trzeci wykonywany jest z obrotu i ma spory
zasięg, a i siła jest mocarna.
Tarcza ochronna z kolei działa na dwa sposoby. Raz że chroni przed
pociskami, a dwa że można ją wykorzystywać jako broń. Na maxymalnym poziomie
strzela pociskami, co jest przydatne przy walkach z boss'ami.
W trakcie gry natrafimy też na wszelkiej maści power-up’y, które pomogą w
walce. Niektóre zwiększają level naszego mecha, inne z kolei dają punkty
exp’a, zwiększają pancerz, itd. Fajnym bajerem jest możliwość wybrania
power-up’a poprzez uderzenie w niego mieczem, jest to dość czasochłonny
manewr, ale skutecznie pomaga.
Warstwa audio jest mistrzostwem świata ! Pomrukiwanie kruków, mroczne
melodie w stylu techno wzbogacone o dodatkowe efekty dały niesamowity efekt
końcowy. Cały soundtrack z Karous jest genialną robotą i stoi o kilka klas
wyżej niż ten znany z Radilgy. Odgłosy strzałów, wybuchów też są nieźle
skomponowane, nie są sztuczne, czuć w nich drzemiącą moc.
Oprawa video jest cudna. Opracowanie jednostek i ich animacja zasługują na
pochwały, tak samo jak design niektórych lokacji (zwłaszcza czwarty level).
Owszem, są tutaj niektóre efekty znane z Radilgy jednak poddane zostały
lekkim szlifom. Efekty rozbłysków zwłaszcza przy level'owaniu kruka są
pięknie skomponowane i z chęcią się je ogląda.
Karous jest zdecydowanie jedną z najlepszych gier wydanych ostatnimi czasy
na DeCeka i jednym z lepszych shump’ów, jakie powstały. Zdecydowanie polecam
każdemu miłośnikowi gatunku nowe dzieło chłopaków z Milestone, bo to kawał
naprawdę genialnej roboty!
Recenzja przeniesiona za zgodą autora
i dzięki uprzejmości strony : www.dc-world.neth.pl
|