Yakuza 2 (Ryu Ga Gotoku 2) - Recenzja gry  |  Autor - Killim


 
Zazwyczaj po ukończeniu dobrego tytułu mam ochotę wziąć się za inny. Najlepiej równie dobry. Jeśli jest kontynuacją uznanej przeze mnie marki to cieszę się jeszcze bardziej. Dlatego też dnia wczorajszego (podejrzewam, że gdy to będziecie czytać, trochę czasu jeszcze minie) pokonałem Yakuzę 2.
SEGA rozpoczyna grę dłuuugą animacją przedstawiająca wydarzenia wokół których kręci się fabuła tytułu. Mamy także możliwość przypomnienia sobie wydarzeń z pierwszej części. Na czym skupia się mafijny scenariusz?
                  
Przyjaciel naszego bohatera, Kazumy Kiryu na jego oczach staje się ofiarą ataku wrogiego klanu mafijnego. Po krótkiej, tutorialowej walce gracz otrzymuje od Terady (bo tak zwie się towarzysz) zadanie pojednania klanów Tojo i Omi. W czasie gry m.in. spotyka młodą policjantkę Sayamę, która będzie mu towarzyszyć i odegra dużą rolę w całej historii. Spełni także ważne zadanie w życiu Daigo Dojimy - tak, syna TEGO Dojimy, ci którzy grali w pierwszą część pewnie wiedzą o kogo chodzi. Poza kilkoma starymi znajomymi będzie musiał zapoznać się i zmierzyć z koreańską mafią i Ryuji Godą - mającym obsesję na punkcie Kiryu czarnym charakterem, wyróżniającym się jednak w zalewie podłych bandziorów poszanowaniem honoru. Fabuła początkowo zdaje się atutem jak w pierwszej części, jednak po pewnym czasie dochodzi do tak absurdalnych zdarzeń, że gracz często wybucha śmiechem. Sytuację nieco ratuje scena po ostatnim starciu, naprawdę bardzo poruszająca jak na grę. Taka mała rada - nie wyłączajcie gry na napisach, tylko doczekajcie do końca...                    
                  
Mechanika to ociupinę podrasowana jedynka. Biegamy po mieście, przyjmujemy zlecenia na zadania poboczne (łatwiejsze do znalezienia niż w poprzedniczce - duży plus), rozwijamy postać (o tym później), zbieramy różne przedmioty (od "potionek", przez broń po rzeczy poprawiające statystyki czy zdolności) i toczymy walki. Im należy poświęcić więcej miejsca.

Starcia nie należą niestety do trudnych (poza ostatnim), w przeciwieństwie do poprzedniczki, gdzie końcowe lokacje dawały mi mocno w kość. System walki nie jest szczególnie rozbudowany, ale daje bardzo dużo radości z gry. Walczymy niczym w bijatyce - łączymy atak "lekki" i "ciężki" w kombosy, uskakujemy, blokujemy i rzucamy. Czasem ułatwiamy sobie sprawę bronią.              
                  
Gra nabiera jednak jeszcze większych rumieńców poprzez tzw. heat actions. Czymże to jest? Bohater atakując i blokując (a także przebywając w stanie krytycznym) ładuje pasek znajdujący się pod punktami życia. Gdy pasek zaczyna świecić (a Kazuma wraz z nim) zyskujemy dostęp do nowych, skuteczniejszych i brutalniejszych ruchów. A to trzaśniemy kimś o ścianę i poprawimy z kolana, a to wbijemy w niego tulipana, sprzedamy potężnego buta leżącemu... Ruchów tych jest bardzo dużo (około 100) co stanowi duże rozwinięcie w stosunku do pierwszej części. Na bossach możemy stosować nawet super finishery, działające na tej samej zasadzie.

Bossowie są zdecydowanie najlepszym aspektem, jeśli chodzi o przeciwników. Bo o ile obijanie kolejnych dresiarzy, żołnierzy Yakuzy czy koreańskich harleyowców (ich stroje budzą we mnie takie skojarzenia) może w końcu lekko znużyć, to starcia z tymi skurczybykami dostarczają najwięcej przyjemności.
                  
Zmierzymy się z paroma starymi twarzami, pokonamy kilka nowych, a nawet będziemy musieli zgładzić... dwa tygrysy. Starcia te są nieco trudniejsze (ale i tak za łatwe), dosyć długie i bardzo efektowne. Głownie w ich czasie będziemy także musieli wykonywać QTE (o ile mnie pamięć nie myli, to nie było ich w jedynce). Zdecydowana zaleta.
Postać rozwija się jak w każdej porządnej grze RPG przystało (a że nie wszyscy są zgodni czy można tę grę tym tytułem obdarzyć to inna sprawa ;)). Za punkty doświadczenia wykupujemy nowe zdolności, takie jak dłuższy pasek życia, nowe ciosy czy np. utrzymywanie postaci przy życiu, dopóki ma naładowany pasek heat.
                  
Warto wykonywać zadania poboczne, ponieważ można w nich zdobyć dodatkowe zdolności (wręcz obowiązkowe, jak uczone przez mistrza Komakiego kontrowanie czy obrona przed uzbrojonym w broń palną wrogiem). Poza zdolnościami, można np. zdobyć dodatkowy zasobnik na heat... poprzez oglądanie filmów w stylu "Kung Fu Master", zresztą filmy dają także inne przydatne umiejętności.
 
Graficznie gra prezentuje się zadziwiająco dobrze jak na możliwości PS2 (mimika postaci zasługuje na uwagę) i nie budzi żadnych zgrzytów. Pięknie oświetlone ulice, szczegółowe odwzorowano sklepy, bary itp.
Modele postaci są ładne i dynamicznie animowane. Do tego masa fajerwerków okraszająch walki i akcje związane ze scenariuszem. Troszkę inaczej ma się sprawa z audio. Mam trochę zastrzeżeń do soundtracku. Część utworów jest całkiem, całkiem, ale nie wiedzieć czemu w niektórych znajdują się wokale, które mnie dosyć nieco irytują (szególnie te rdzennie japońskie). Drobny minus.

                 
Podsumowując.
Yakuza 2 to bardzo dobra gra, świetne rozwinięcie poprzedniczki, która niestety przez absurdalność fabuły (końcówka...) trochę traci w moich oczach. Gra się przyjemnie, mamy dużo rzeczy do odkrycia, znajdzie się pokaźna seria mini-gier czy nawet ulubione męskie zajęcię - czyli podrywanie dziewczyn w klubach.
Tytuł od Segi w pełni zasługuje na wysoką ocenę i mnie osobiście mocno zachęca do nabycia Playstation 3, na którym są już kolejne części tego klimatycznego cyklu.
Oby tylko fabuła utrzymała poziom poprzedniczki...