|
Mystaria - Recenzja gry |
Autor - Rolly
Aragon stoi na przeciwko Lorda Bane'a, zaczyna się ostra
wymiana słów. Bane grozi, że przejmie władze nad całym kontynentem
Mystarii. Dochodzi do potyczki. Niestety, młody książe (jeszcze zdecydowanie
zbyt słaby, aby móc stawić mu czoła) zostaje powstrzymany od walki przez
potężny czar rzucony przez Lorda. Na domiar złego jego matka zostaje
porwana.
Większość królestw zostaje pokonanych przez armię z zaświatów.
Aragon wie, że sam nigdy nie poradzi sobie z mrocznym Bane'm, więc postanawia
odszukać najsilniejszych wojowników i pokonać złego maga. Czy mu się to
uda... Przekonajcie się sami. Scenariusz troszkę was zaskoczy.
Tak rozpoczyna się długa przygoda z masą barwnych bohaterów, w jaką nam
przyjdzie przeżyć grając w Mystarię (znaną jako RiglordSaga w Japonii a w
USA pt. Blazing Heroes) autorstwa Segi i
MicroCabin.
Gra jest rozbudowaną strategią turową, gdzie ważną rolę odgrywa wiele
elementów RPG. Znajdziemy w niej masę parametrów i technik
charakteryzujących gry tego typu oraz walkę podzieloną na tury. Sama walka
polega nie tylko na pokonaniu wrogów, ale także przyjdzie nam wykonywać
podczas niej różne zadania - a to szukać odpowiedniej sekwencji, aby przejść
dalej w labiryncie, a to donieść truciznę strażnikom, a nawet przechodzić
obok wroga niezauważonym. Jest tego sporo i są miłym urozmaiceniem od
zwykłych taktycznych misji. Jeśli chodzi o samą rozgrywkę - to według mnie najlepszy
system walki jaki spotkałem w turówkach (bije nawet ten z Final Fantasy
Tactics). Wygląda to po króce tak. Gdy przychodzi nasza kolej, możemy dowolną postacią wykonać ruch i
technikę, które możemy używać dzięki parametrowi Energy (im go więcej, tym
postać może dalej się poruszać). Nie ma tu czekania (czas ruchów skutecznie
obrzydził mi np. Banner Sagę), aż przyjdzie kolej
na każdą postać. Wszystko jest szybkie,dodatkowo poruszanie każdego z
herosów, wrogów czy każdą technikę można przyspieszyć!
Zapomnijcie więc o zbędnym ładowaniu i sztucznym
wydłużaniu czasu gry.
Genialny jest także system nabijania umiejętności. Każda z technik (tu
uwaga! samych
skills'ów defensywnych jest osiem - oprócz zwykłej obrony, możemy chronić
postać własnym ciałem, absorbować uderzenia i wiele innych!) ma jakby swoje
punkty EXP i dzięki nim uczymy się kolejnych potężniejszych umięjętności w
zależności , czym częściej je używamy. Ich zróżnicowanie rzuca na kolana -
sam Aragon ma ich ponad pięćdziesiąt! Są to potężne ataki fizyczne i
magiczne, różnego rodzaju
odnowy, bariery ochronne, negatywne statusy i masa innych. Ale prawdziwą
rewelacją są umiejętności Galforda. Potrafi on bowiem używać technik złodziejskich!
Oprócz tego, że może kraść HP, punkty magii, złoto, przedmioty to [tu spolier]
- może także (to patent niespotykany w innych grach!) kraść techniki!
To wszystko działa nie tylko na zwykłych wrogów
ale i również na tzw. bossów! Wiecie, co to oznacza?
Chcąc nie chcąc, będzie mędczyli każdego
przeciwnika, aby tylko gra była zaliczona w 100%.
Muszę dodać, że niektórzy wrogowie są
dość wymagający, wyczuleni jak i odporni na
żywioły (każdy z nich ma
przynajmniej dwie techniki i możemy podejrzeć jego postać na specjalnym
rysunku) a walki bardzo ciekawe i trudne (szczególnie wyprawa do Maze of Trails
zmusi Was do logicznego wysiłku). Jakby tego by
ło mało podczas potyczek można zmieniać ukształtowanie terenu.
Często więc przydadzą się takie umiejętności jak latanie.
Terenowe pułapki czy utrudniony dostęp do
skarbów również wymaga dobrego przemyślenia
ruchów. Aspekt strategiczny jest tu doskonale
wyważony.
Oprócz tego nie mogło zabraknąć masy przedmiotów i akcesorii. Czyli
tradycyjnie - zbroje, bronie, tarcze itd. Niektóre o ciekawych właściwościach
(np. wrogowie uciekają przed nami, co turę odnawiamy sobie HP itd).
Gra ma
także wiele smaczków, które niesamowicie uprzyjemniają grę. Na przykład -
czaru Meteor Strike nie możemy wykonać w zamkniętych lokacjach (system
informuje nas w skrócie, że nie przeleci przez
grube mury ^^) czy inaczej prowadzone dialogi i rozmowy postaci w zależności od lokacji itp. Poza walką
możemy podróżować po miastach, rozmawiać z ludźmi, robić zakupy w sklepach,
plotkować w barze jak w rasowym RPG.
Ważnym elementem jest także nieliniowość gry. W każde miejsce możemy wrócić
(z małymi wyjątkami) aby jeszcze raz się rozejrzeć lub powalczyć, aby zwiększyć levele
postaciom. To bardzo ważne w grach RPG. Pisać można by było jeszcze dużo na
temat sekretów, przyjemności płynącej z gry, ale pora przejść do całej
oprawy graficznej i muzycznej Mystarii.
Cały świat, jak i walki jest przedstawiony z widoku "z góry", oczywiście
możemy ustawiać kamerę pod innym kątem, a nawet rozglądać się po lokacjach w
trybie FPP! Grafika to trójwymiarowe plansze (nie jest to szczyt możliwości
Saturna, ale wszystko jest schludne i urozmaicone). Postacie i efekty
czarów to bitmapy, a to oznacza, że te elementy są naprawdę ładne i mogą
robić pozytywne wrażenie (Saturn przodował w grafice 2D).
Zarówno postacie jak i
efekty technik są ładnie oraz efektownie animowane i nie widać pikseli nawet
dużych przy zbliżeniach.
Jeśli chodzi zaś o to, co nam przygrywa w tle to także są to wyróżniające
się z tłumu motywy. Dynamiczne utwory z pojawiającymi się elementami
japońskich instrumentów, doskonale budują klimat gry. Pompatyczne innym
razem z gitarowym riffem. Yoshihara Urita spisał się wzorowo jako
kompozytor. Wszystkie dźwięki
ataków, czarów zostały bardzo dobrze odzwierciedlone i generalnie nie można im nic zarzucić.
Co
by nie pisać - musicie wiedzieć, że Mystaria -
mimo lat na karku jest jedną z najlepszych
pozycji na Satka (rozbudowana i posiadająca
wsysający system
gry) i czołówką z gatunku SRPG/TRPG. Koniecznie musicie w nią zagrać. Jeśli tylko zagłębicie
w
świat Queenslandu, poznacie jej barwne postacie, pogracie ciut dłużej - docenicie jej piękno.
Od tej gry zaczeła się moja miłość do turówek i
Saturna - kto wie może i Wy dzięki Mystarii
pokochacie ten gatunek jak i samą serię. Na osłodę dodam, iż
już w rok po premierze w Japonii pojawiała się jej kontynuacja pt. RiglordSaga 2
(recenzja
pod tym linkiem). Czy gra będzie mogła być
jeszcze lepsza? Czy warto będze ją
importować? Odpowiedzi na te pytania
szukajcie w kolejnej recenzje. Wasze konsole szybko przyzwyczają się do tych
2CD - będą często wkładane do czytnika!
|
|